Zachodnia ściana Polski czyli czterej Muszkieterowie na wodzie.

Zachodnia ściana Polski czyli czterej Muszkieterowie na wodzie.

Po powrocie z Litwy i Mazur został mi jeszcze tydzień urlopu.
Postanowiłem, że nie będę spędzał go w domowym zaciszu uprawiając opierdalajing.  
Krótka piłka.
Niedźwiedź już dawno odgrazał się, że ma opracowana trasę po zachodniej części Polski.
Dolny śląsk, lubuskie, zachoniopomorskie.
Super.
Zwłaszcza,że niewiele tam oglądnąłem.
To,że tam powodzie i cały czas pada, to dla nas chuj wobec wieczności.
W końcu ja przynoszę szczęście i bedziemy jeździli pomiędzy chmurami.  
Na początek udaje mi się jako pierwszemu przyjechać na miejsce zbiórki.
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że to ja zawsze się spóźniam.
Tym razem był to Niedźwiedź i dzięki temu mogłem po nim do woli jeździć przez początek podróży.  
Szybka kawa w warsztacie i wyjazd :)
Pierwszy postój (nie licząc tych na kontemplację przydrozych rowów)to zamek w Gołuchowie:

DSCN0519jpg

Piękny obiekt z wielkim parkiem w którym można spędzić parę godzin.
My musimy zadowolic się tylko szybkim spacerem i ruszamy dalej.
Kolejny przystanek - Pałac w  Rydzynie.
Dawna siedziba króla Leszczyńskiego.

DSCN05511jpg

Niestety trafiamy na festyn z okazji dnia dziecka.
Uff.
Wytrzymalismy 15 minut.
Jednak zgiełk miejski jest dużo bardziej męczący niz przelotowe wydechy Widowmakera.
Dalej zbaczamy na boczne drogi, najlepiej te oznaczone na biało na mapach.
Teraz zaczynam prowadzić ja.
Niedźwiedź atlas z mapami i swoim dopracowanym opisem zostawił w kantorku gdzie pilismy kawę przed wyjazdem.
Więc polegamy na jego dziurawej pamięci hulaszczo-łazikowej oraz moich mapach.  
Chłopaki cos pierdolą za uszami, że wolno, ale jakos nikt nie wyprzedza, żeby poprowadzić.
Po drodze snujemy się sennymi i urokliwymi uliczkami Bytomia Odrzańskiego oraz Korzuchowa.
Nostalgia i wspomnienia z filmu "Prawo i pięść" są jak znalazł na miejscu.  
W Stypułowie planujemy pierwszy nocleg.
Najechane prawie 400 km a do tego piwa się chce.
Co do piwa - to zaopatrzenie ekipy w nie jest zasadniczo jedyną (oprócz zaopatrzenia w Mamroty) rzeczą jaką ekipa powierza mi na wyjeździe. (w sumie to im się nie dziwię).
Niestety na campingu wita nas Niemiec i łamanym angielskim (!) wyjaśnia, że zabulimy po 40 zł za łeb za nocleg we własnym namiocie.  
Odjeżdżając z campingu nucimy na głosy Bogurodzicę i Rotę.  
Kolejne miejsce na nocleg, to skutek puszczenia na zwiad Pinia.
Ja doprowadzam ekipę do Gorzupii Dolnej i w momencie gdy w miejscowym sklepie zawiązuję znajomości z Lokalesami Pinio wynajduje genialna miejscówkę nad Bobrem w pobliżu elektrowni wodnej.    

DSCN0560jpg

Nocne rozmowy polaków trwają prawie do rana.
Jednak euforia i adrenalina robią swoje.
Jestesmy w końcu znowu w trasie.
Do snu kołysze nas szum elektrowni wodnej.
Rano - pada. leje.pada i tak do południa.
Gdy zaczyna się przejaśniać zbieramy mokry sprzęt i namioty i ruszamy do Zielonej Góry na spotkanie z Tomkiem.
Po drodze odwiedzamy Żagań  

DSCN0593jpg

i Żagań.  

DSCN0599jpg

Po południu docieramy do Zielonej Góry. Nocleg u Tomka.
Tomek kategorycznie odmawia, żebysmy spali w garazu razem z motocyklami, na co my nalegamy.
Po wykwintnym obiedzie, który przygotował jest nam jeszcze bardziej głupio.
W końcu zgadzamy się na nocleg na pietrze u jego rodziców, którzy mieszkają obok.
Ehh - musi nas chłop lubić (ciekawek kurde za co)    

DSCN0602jpg

Następnego dnia obraz nędzy i rozpaczy, który zostawilismy w garażu szybko klarujemy i po kolejnym królewskim posiłku przygotowanym przez Zielonego Tomka ruszamy dalej.  
Zielony oprowadza nas po swoim mieście.
Krótka wizyta pod ratuszem, przejazd koło wieży głodowej oraz palmiarni.
Po drodze mijamy stadion Falubaza.
Pierwsze miejsce docelowe?  
Stary Kisielin.  
To tutaj w 2005 roku się wszystko zaczęło.
To tutaj połknąłem bakcyla torowej jazdy.
Stary Ford Fiesta mk1 dostawał tu pierwsze wyciski na Torze i przestawał byc autem na co dzień.

DSCN0614jpg

ehh - stare czasy.    

CDN.