Historia kołem się toczy... wakacje 2020 cz. ostatnia

Historia kołem się toczy... wakacje 2020 cz. ostatnia

Lotnisko znajduje się na wzgórzach rozpościerających się nad miejscowością, lecz w ciemnościach widzimy jedynie hangar i drogę dojazdową. Rozbijamy obozowisko obok hangaru i tłocząc się przy grillu (w nocy jest poniżej zera) jemy kolację.

Krzysiek oprowadza nas po hangarze i opowiada historię Ogara, którego wraz z kolegą kupili i odrestaurowali. Motoszybowiec polskiej konstrukcji z 1973 roku jest wyposażony w dostosowany do wymogów lotniczych silnik z...

… garbusa.

Już po drodze męczyłem Krzysia pytaniami odnośnie mechaniki tego wynalazku i czym ona się rożni od tej mi bardziej znanej drogowej. Teraz widzę to o czym rozmawialiśmy.

Po kolacji wchodzę do hangaru i cicho kontempluję stojące tam maszyny. Ogar jest naprawdę przepięknie odrestaurowany z dbałością o każdy najmniejszy szczegół.

Podczas poprzedniej wizyty u Ali i Krzyśka widziałem samolot, który buduje Krzysiu. Tak buduje – normalny dwuosobowy samolot, którym będzie można latać i to na legalu.

Kiedyś skleiłem plastikowy model, który składał się chyba z dziesięciu części i powiesiłem na nitce pod sufitem. Po jakimś czasie się urwał, spadł i rozbił. Dzięki temu doświadczeniu wiem nieco więcej o tym ile pracy włożył Krzysiek w budowę samolotu od podstaw, nie posiadając gotowych części, a jedynie wykonując je ręcznie samemu z arkuszy blachy.

Gdy wstajemy jest już jasno. Dzięki temu widzimy przepiękną panoramę rozpościerającą się na pobliskie tereny. Pomijając lotnisko, jesteśmy w naprawdę pięknym fragmencie Gór Wałbrzyskich. Podczas śniadania dziewczyny obserwują przez lornetkę sarny i jelenie, które krążą po okolicznych pagórkach.

W końcu przychodzi czas na wyciągnięcie Ogara z hangaru i loty. Procedura przygotowania sprzętu do lotu jest dosyć długa, a ilość punktów do sprawdzenia liczna.

Krzysiek z cierpliwością tłumaczy co i dlaczego sprawdza przed lotem. W takim sprzęcie może od tego zależeć nasze zdrowie. Lub życie.

Gdy wszystko jest gotowe Ania zajmuje miejsce drugiego pilota i uzbrojona w aparaty rusza w swój pierwszy lot motoszybowcem.

17 Witkwjpg

Ponieważ lot trwa prawie dwie godziny, aby zająć czymś myśli i odsunąć narastający strach biorę się za zmywanie podłogi w hangarze. (Niedźwiadku – są na to dowody w postaci zdjęć i zeznań ocalałych, więc musisz uwierzyć).

Gdy wracają w oczach Ani widzę pomieszanie strachu, podniecenia i radości. Aby nie było widać jak ja wyglądam, szybko zakładam ciemne okulary zwane nomen omen Awiatorami.

„Od śmigła” krzyczy Krzysiek komendę ostrzegającą po czym uruchamia znajdujący się za naszymi plecami silnik...

cz. 1   

cz. 2

cz. 3

cz. 4